Radomiak obroni się przed spadkiem? Na początek Jaga. "Nie jest komfortowo"

Kolejny transfer Radomiaka. Posiłki z... Burkina Faso

Młodzież dostanie szansę? Siemieniec nie pozostawił złudzeń

Czytaj też

Młodzież dostanie szansę? Siemieniec nie pozostawił złudzeń

• Jan Grzesik mówi, o różnicach w treningach pomiędzy poprzednim szkoleniowcem Bruno Baltazarem a obecnym Joao Henriquesem.
• Piłkarz Radomiaka uważa, że ich zespół będzie stać na dużo lepszą grę, niż podczas rundy wiosennej. 
• Czy wiele zmian w kadrze może namieszać w szykach Radomiaka? "Mogę mieć swoje zdanie, ale liczy się w tej sprawie zdanie klubu".
• Jan Grzesik w rozmowie z TVPSPORT.PL przyznaje, że Radomiak zna mankamenty Jagiellonii Białystok.
• Więcej piłkarskich treści w TVPSPORT.PL. 

Robert Bońkowski, TVPSPORT.PL: – Jak minęły przygotowania do rundy wiosennej?
Jan Grzesik, piłkarz Radomiaka Radom: – Na pewno różniły się od poprzednich, które mieliśmy za trenera Baltazara. Mam na myśli czysto piłkarskie rzeczy i to, co robiliśmy. Moim zdaniem odznacza się różnica pomiędzy trenerami. Zaczęliśmy pracować na większych przestrzeniach i dystansach, bo u trenera Baltazara opierało się to na małych, średnich i dużych grach, a trener Henriques przemycał inne rzeczy do naszych treningów. Myślę, że okres przygotowawczy rozpoczął się od wielu zawirowań wokół niektórych zawodników, ale docelowo kadra szybko się wykrystalizowała. Znamy już nazwiska piłkarzy, którzy będą walczyli o utrzymanie Radomiaka.

– Wasze mecze sparingowe jednak nie napawają optymizmem sympatyków Radomiaka. To jest jakiś prognostyk pana zdaniem?
– Uważam, że nie da się zestawić naszych wyników z obecną formą, na kilka dni przed meczem z Jagiellonią. Każdy trener ma inny styl pracy, każdy nasz sparingpartner był na innym etapie przygotowań. Z kolei w przegranym meczu z Wisłą Płock graliśmy bardzo wymieszanym składem. To jedna z różnic, która determinuje to, że ciężko zestawić skład drużyny z wynikiem. Nie wyciągałbym wniosków z okresu przygotowawczego. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że kibiców niepokoi brak zwycięstw w okresie przygotowawczym, ale nie przywiązywałbym do tego aż tak wielkiej wagi.

– W lidze wasza sytuacja jest dość napięta, bo macie dwa punkty przewagi nad strefą spadkową…
– Nasza sytuacja nie jest komfortowa. Chciałbym, żeby nikogo nie uśpiło nasze ostatnie zwycięstwo ze Śląskiem Wrocław, bo to co prawda poprawiło naszą pozycję na koniec rundy, ale cel jest jeszcze daleki od zdobycia. Cel, czyli utrzymanie Radomiaka.

– Jak pracuje się panu z nowym szkoleniowcem?
– Miałem różnych trenerów w różnych momentach swojej kariery. To nie jest tak, że przyjdzie nowy trener i potrzebuje czasu na aklimatyzację. To my musimy wykonywać jego polecenia na treningach, bo cel jest taki, by poprawiła się gra drużyny. Tu kluczowa jest kwestia czysto merytoryczna.

– Czyli?
– Czyli to, czy trener przekonuje do siebie zawodników. Trener Henriques od pierwszego dnia zasygnalizował nam, w jaki sposób chce, żebyśmy grali. Oczywiście to jasne jest, że dla trenerów też jest lepiej, gdy mają więcej czasu, natomiast dla nas czas nie ma takiego znaczenia, a kluczowa jest merytoryka. Rozmawialiśmy z trenerem i porozumieliśmy się, w jaki sposób będziemy grać w ofensywie i defensywie. Na pewno podnieśliśmy naszą intensywność w grze, bo z tym bywało jesienią bardzo różnie. Stawiamy między innymi na lepsze parametry fizyczne i motoryczne. A piłkarsko nasz zespół złożony jest z wielu południowców, więc o jakość futbolu też bym się nie martwił.

– Czy to nie problem, że przed bardzo ważną rundą wiosenną następuje w klubie tak duża wymiana piłkarzy w kadrze?
– Mogę mieć swoje zdanie, ale liczy się w tej sprawie zdanie klubu. Jeśli chodzi o klub, to widać, że następuje w Radomiaku duża rotacja piłkarzy, zespół trenują też nowi szkoleniowcy. Jest to model pracy. Nie chcę tego w żaden sposób oceniać. W tym momencie nowe transfery były nam potrzebne, bo część piłkarzy z naszej drużyny po rundzie jesiennej chciała odejść, część odeszła za gotówkę, trzeba było ich zastąpić. Do tego doszły kontuzje zawodników, więc wzmocnienia były konieczne.

– Wątpliwości rodzą się wtedy, gdy po dobrej rundzie jesiennej odchodzi bramkostrzelny napastnik. Mam na myśli Rochę, który zostawia po sobie duże buty, w które będzie musiał wejść następca…
– W teorii tak, z drugiej strony jeśli spojrzymy na historię Radomiaka, to pewnego rodzaju tradycją ostatnich sezonów jest to, że z Radomia wychodzą do innych klubów skuteczni napastnicy. Nie wyrokowałbym też, że łatwo, czy trudno będzie Rochę zastąpić. Klub radził sobie między innymi po odejściu Angielskiego, to poradzi sobie też i po odejściu Rochy.

– Pan też ma na swoim koncie solidne statystyki, bo to trzy gole i pięć asyst. Dobrze ocenia pan rundę jesienną w swoim wykonaniu?
– Myślę, że udało mi się zaliczyć niezłą rundę jesienną. Na pewno jedna z lepszych w mojej karierze. Niemniej bardziej cieszę się z tego, że dobrze radziłem sobie z grą na różnych pozycjach. Miałem okazję grać i na lewej obronie i na prawej obronie oraz na prawej pomocy. A najbardziej cieszy mnie to, że udało mi się tworzyć wiele dogodnych sytuacji bramkowych dla moich kolegów z ataku. Miałem dużo kluczowych podań w rozgrywanych meczach, to na pewno mnie wyróżnia. Dobra runda za mną, ale mam nadzieję, że jeszcze lepsza przede mną, bo nie chcę żyć przeszłością.

– To skoro jesteśmy przy przyszłości, to czy rozpoczął pan rozmowy na temat nowej umowy z Radomiakiem?
– Mam do końca kontraktu jeszcze pół roku, ale rzeczywiście rozmowy kontraktowe już się rozpoczęły i trwają. Nie chcę tego wyciągać na światło dzienne. Wolałbym, żeby ten temat pozostał na razie między mną a klubem, choć dyskutujemy o przedłużeniu kontraktu.

– Przed wami mecz na terenie mistrza Polski. Pierwsze mecze rundy to niewiadoma, ale co należy zrobić, żeby pokonać Jagiellonię, która też wzmocniła się przed piłkarską wiosną?
– Mógłbym zażartować, że przede wszystkim strzelić jednego gola więcej. A poważnie, to chcemy wykorzystać mankamenty przeciwnika. Jesteśmy po analizie Jagiellonii. Bacznie oglądaliśmy ich mecze kontrolne i wiemy, co jest ich słabszą stroną. Mamy swój pomysł na to, jak rozgrywać Jagiellonię w ataku i wtedy, gdy to ona ma piłkę przy nodze. Niemniej czekają nas pewnie piłkarskie szachy.

– Zatem jakiego meczu mogą spodziewać się kibice Radomiaka?
– To może być intensywny mecz, mimo że będzie pierwszym po okresie przygotowawczym. Mam przeczucie, że wiele może się w tym meczu wydarzyć, no bo też Jagiellonia jest dobrym zespołem w fazach przejściowych, ma bardzo dobrych zawodników w ofensywie, a my będziemy po prostu chcieli się im przeciwstawić. Skłaniam się ku temu, że to będzie dobry mecz dla oka kibica. Na pewno nie ma dla nas lepszego scenariusza, niż pokonanie mistrzów Polski, ale musimy najpierw solidnie postarać się o to na boisku.

Młodzież dostanie szansę? Siemieniec nie pozostawił złudzeń

Czytaj też

Młodzież dostanie szansę? Siemieniec nie pozostawił złudzeń